TV

Willa Adelajda w Sopocie. Posiadłość rodziny malarza Mariana Mokwy

4813 wyświetleń 23 marca 2024 (156 opinii)

Willę "Adelajda" od ściany lasu oddziela ledwie kilkadziesiąt metrów. Gmach stoi w pierwszym rzędzie budynków, oddalonych od ulicy. Za willą jest jeszcze jeden rząd budynków, za którymi kończy się zabudowa miasta.

Więcej na ten temat

Opinie (156) ponad 20 zablokowanych

  • tom

    ok

    • 2 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Jedyna zabytkowa willa w Sopocie zamieszkała od początku przez tę samą rodzinę

    zabrakło inormacji, że Marian Mokwa był Kaszubą

    co więcej, był aktywnym działaczem ruchu młodokaszubskiego jeszcze przed I wojną
    i nie jest tez prawdą, że jest to jedyny dom w Sopocie od przedwojnia zamieszkany przez jedną rodzinę
    są też inne, również z kaszubskimi protoplastami

    • 4 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Jedyna zabytkowa willa w Sopocie zamieszkała od początku przez tę samą rodzinę

    W 1939 roku, w Sopocie...

    Czy w Sopotach,jak mawiali owczesni , Niemcy nie byli okupantami...

    • 2 2

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Jedyna zabytkowa willa w Sopocie zamieszkała od początku przez tę samą rodzinę

    Artykuły o historii Gdańska i Sopotu interesują mnie najbardziej.

    • 2 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Jedyna zabytkowa willa w Sopocie zamieszkała od początku przez tę samą rodzinę

    Willa zamieszkała? (1)

    Raczej zamieszkana...

    • 3 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Jedyna zabytkowa willa w Sopocie zamieszkała od początku przez tę samą rodzinę

    Z wielką przyjemnością przeczytałam artykuł

    • 1 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Jedyna zabytkowa willa w Sopocie zamieszkała od początku przez tę samą rodzinę

    Bardzo ciekawym jest jak udało mu się utrzymać w tej willi w czasach stalinizmu, gdy takim to zwykle odbierano

    majątek lub dokwaterowywano lokatorów. A sam Mokwa przecież był uznany za kapitalistę czyli "wroga ludu" i zabrano mu Galerię Morską w Gdyni, choć mu najpierw ją zwrócono jako "mienie poniemieckie i porzucone", a gdy ją wyremontował za własne środki i chciał organizować wystawy to na podstawie tej samej ustawy o mieniu poniemieckim i porzuconym mu ją odebrano.

    Nigdy nie należał do PZPR, więc podejrzewam, że tutaj wpływ miały znajomości w sopockim urzędzie miasta, bo tuż po wojnie Mokwę tam zatrudniono i zajmował się przemianowywaniem nazw ulic z niemieckich na polskie oraz wykonywaniem tablic i szyldów. Z czasem jeszcze doszła pewnie znajomość dyrektorów przedsiębiorstw z branży morskiej, którzy też mieli wpływy.

    Z drugiej strony warto też powiedzieć więcej o tym jak traktowano go w środowisku artystycznym, bo choć domu mu nie zabrano, to przez lata Mokwie odmawiano przyjęcia do Związku Polskich Artystów Plastyków, a to był w tamtych realach problem, bo można było zapomnieć o wystawach, a także nie miało się przydziałów na materiały malarskie, których brakowało jak wszystkiego w PRL. Ten aspekt zresztą pokazał Wajda w Powidokach na przykładzie Strzemińskiego, który też miał problemy nie należąc do Związku Polskich Artystów Plastyków.

    Tyle że Mokwa sobie radził wykorzystując życzliwość zleceniodawców i znajomości, bo potrzebne materiały otrzymywał wraz z zamówieniami na obrazy od Marynarki Wojennej i Polskich Linii Oceanicznych. Do tego obrazy malował często na płytach pilśniowych farbami technicznymi ze stoczni.

    • 3 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Jedyna zabytkowa willa w Sopocie zamieszkała od początku przez tę samą rodzinę

    Adres

    Adres nieruchomosci podany w przedostatnim zdaniu artykulu. Brawo...

    • 0 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Jedyna zabytkowa willa w Sopocie zamieszkała od początku przez tę samą rodzinę

    a jakie nazwiska marynistow mamy teraz?

    Czy tylko abstrakcje udające sztukę?

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Popularne, a nie widziałeś

Najczęściej oglądane