Modele samolotów lotnictwa morskiego
8676 wyświetleń 26 stycznia 2014 (48 opinii)Mają torpedy do niszczenia okrętów i spore pływaki pod skrzydłami. Zobacz modele samolotów lotnictwa morskiego, które wykonał Paweł Gałkowski z Gdańska.
Więcej na ten temat
Opinie (48) 3 zablokowane
-
2014-01-26 11:02
piękna pasja (2)
dobrze że sa ludzie, którzy mają jeszcze pasje i się tym zajmują. Zamiast siedziec przed TV i ogladac głupie programy dla debili...
- 104 5
-
2014-01-26 11:14
albo dodawać dziwne komentarze a internecie. Idę sklejać.
- 11 15
-
2014-01-26 12:51
i wklejać słitfocie do ryjbuka...
- 11 3
-
2014-01-26 11:03
super pasja i super sprawa:)
- 47 2
-
2014-01-26 11:03
Torpedowy "Łoś" wydaje się być całkiem niezłym pomysłem (10)
Szkoda, że w 1939 roku nie mieliśmy "Łosi" w takiej wersji. Pomijam już fakt, że porządnych myśliwców też wtedy brakowało. Zastanawiam się, czy ktoś po podjęciu decyzji o produkcji bombowców, pomyślał o zapewnieniu im osłony samolotów myśliwskich z prawdziwego zdarzenia...
- 35 4
-
2014-01-26 11:26
Przed wojną generalnie uważano, że szybki bombowiec da radę (3)
bez radaru, z małym zasięgiem, z małą przewagą prędkości
ówczesny myśliwiec miał małe szanse odszukać/dogonić/zniszczyć cel
Wojna zweryfikowała te plany brutalnie- 14 2
-
2014-01-26 15:45
Aby na pewno ??? (2)
Ile bombowych Mosquito udało się Niemcom zestrzelić? To był najbezpieczniejszy, jeśli chodzi o liczbę zestrzeleń w stosunku do ilości lotów bojowych, samolot II WŚ.
- 1 1
-
2014-01-26 20:26
Mosquito nie walczyl w pojedynkach. Jablka i gruszki.
- 0 0
-
2014-01-26 20:46
DH Mosquito to konstrukcja wojenna a nie przedwojenna
po drugie tych samolotów było stosunkowo mało
lotnikom niemieckim dużo łatwiej
było zniszczyć Lancastera niż DHM i specjalnie się nie starali, bo czteromotorowych celów mieli aż za dużo.
Reasumując: skoro DHM było takie świetne to czemu RAF nie używał
wyłącznie DHM?
Do tego w misjach dziennych zwykle nie działały jako maszyny bombowe
tylko zwiadowsze operujące na wysokim pułapie....
Znasz nazwę i niewiele więcej...- 2 1
-
2014-01-26 15:42
Mieliśmy za to wodnosamoloty Lublin R-XIIID
Wszystkie zostały zniszczone pierwszego dnia wojny podczas bombardowania, więc Łosie też by nic nie dały. Jedynie przebazowanie samolotów na jakieś jezioro oddalone od Pucka mogłoby wodnosamoloty trochę zabezpieczyć, pod warunkiem, że V Kolumna by nie donosiła.
A co do myśliwców, owszem były koncepcje i projekty Wilka, Jastrzębia i Sokoła, tyle tylko, że nie mieliśmy wtedy dobrych silników o małym przekroju poprzecznym i dużej (jak na tamte czasy) mocy, dlatego nike zdążyły przejść nawet fazy prób- 2 1
-
2014-01-27 14:35
A bo lepiej było wydać kasę... (3)
...na 600 (słownie sześćset - to nie pomyłka!!!) samolotów rozpoznawczych RWD 5 (przy 197 przestarzałych myśliwcach P11), bo pan minister był miłośnikiem sportów lotniczych, zamiast zainwestować w porządne lotnictwo myśliwskie. Choćby nawet w zakup licencji jakiegoś francuskiego myśliwca, które niewiele ustępowały Bf 109. Niestety, głąbów wydających decyzje w MON-ie mieliśmy już wtedy pod dostatkiem...
- 2 1
-
2014-01-27 14:52
(1)
Francuzi nie nieli wówczas nic do zaoferowania. Podobnie Brytyjczycy. RWD-5 nie był samolotem rozpoznawczym i nie został wyprodukowany w liczbie 600 sztuk. Natomiast w liczbie blisko 600 egzemplarzy został wyprodukowany samolot RWD-8 - był to samolot szkolenia podstawowego i łącznikowy (wersja PWS) oraz sportowy (wersja DWL). Tak więc wielkośc produkcji tego doskonałego samolotu miała ogromne uzasadnienie.
Nasz problem leżał w braku odpowiednich silników. Nikt zaś nie zamierzał ochoczo sprzedać nam licencji na takowy. Przecież jedynie z tego powodu samoloty PZL P.24 i PZL P.43 były przeznaczone wyłacznie na esport. Dobre silniki GR 14, jaki zostały w nich zastosowane mogliśmy jedynie nabyć u producenta, zaś sprzedaży licencji Francuzi odmówili. Z takim silnikiem PZL P.50 Jastrząb miałby zupełnie przyzwoite osiągi.- 0 0
-
2014-01-27 16:13
P
Nie wszystkie samoloty miały P przed numerem. Tylko te z "Płat Puławskiego", czyli PZL P.1, P.6, P.7, P.8, P.9, P.10, P.11 i P.24.
To niestety dość powszechny błąd.- 1 0
-
2014-12-14 17:48
następny matoł
Głąbów to masz w swojej rodzinie.
- 0 0
-
2014-01-27 17:17
Realia polskiego przemysłu, który był dopiero rozwijany
Myślano o Łosiu w wersji dwusilnikowego myśliwca - coś a'la Beaufighter czy Me-110.
Przedmówcy już wspominali o kłopotach z zakupem licencji na silnik - P-24 produkowany był przez to tylko na eksport, ja dodam że wobec przedłużającego się programu budowy Jastrzębia Polska miała kupić mysliwce Spitfire do Brytoli. Dostawy planowano na wrzesień 39 roku...- 0 0
-
2014-01-26 11:05
Fajne hobby,
lepsze na pewno od jakiegoś zbieractwa.
- 36 3
-
2014-01-26 11:13
fajnie mieć pasje... trzeba mieć pasje... bez tego tylko sznurek i mocna gałąź
- 26 5
-
2014-01-26 11:13
Fajna rzecz (6)
Wymaga sporo.
Dokładności.
Cierpliwości.
Kasy też.
Ale daje satysfakcję.- 40 1
-
2014-01-26 14:09
Już nie przesadzaj z tą kasą (5)
Dużo nie wymaga.
- 3 1
-
2014-01-26 15:46
Dokładnie
Ale za to wymaga myślenia, a z tym u naszego Zenka - jak powszechnie wiadomo - krucho.
- 4 0
-
2014-01-26 16:48
Sprawdź, ile kosztuje porządny model kartonowy okrętu (3)
z laserowo wycinanym szkieletem, kompletem toczonych luf i elementami fototrawionymi. Cena leci w setkach złotych. To już, niestety, nie te czasy, kiedy kupowało się "Małego Modelarza" za kilka sprzedanych w skupie butelek albo makulaturę.
Do tego dolicz koszta ściągania dokumentacji (przy założeniu, że nie popierasz pirackich stronek w necie).
Można, oczywiście, poprzestać na prostych i tanich modelach klejonych "z pudełka/wycinanki". Ale nie ukrywajmy - z każdym następnym modelem będziemy sobie stawiać poprzeczkę coraz wyżej.
Pamiętam czasy, kiedy jechałem na Morenę przez pół Polski na zawody modelarskie, które wtedy prowadził jeszcze ś.p. T. Racki. Dziś, po wielu latach, kiedy sam zjechałem na stałe do Trójmiasta, po modelarni śladu nie ma. Przynajmniej w okolicach centrum i stoczni nie znalazłem żadnej.- 3 3
-
2014-01-26 21:35
odp. (2)
Nie no pewnie można wyadać mniej lub wiecej, ale czy każdy musi odrazu stosować toczone lufy, elementy fototrawione i inne bajery(których cena niejednokronie przewyższa model wyjsciowy):)
Pytanie - Co to znaczy dużo kasy.
Jeśli ktoś chce zacząć modelarstwo za ok. 35-40 zł kupi zestaw startowy z farbami i klejem modelu samolotu w skali 1:72. Model kartonowy np. okrętu - od 30 zł w góre. Pancernik kartonowy(ale to już raczej nie dla początkujacych:)- za hmm 50- 80 zł spokojnie można już kupić dobre opracowanie. Myślę, że jak na początek to nie jest dużo. Pewnie, jak w każdym przypadku im dalej w las, tym może być drożej, ale nie musi, oczywiście zależy to od osoby.
Ale chciałbym jeszcze razpodkreślić, szczególnie dla osób które nie siedzą w klimacie, że nie jest to drogie hobby, i cena napewno nie jest odpychająca.
Pzdr.- 3 0
-
2014-01-26 22:22
Ja akurat dałem przykład modelarstwa kartonowego, (1)
bo trochę w tym siedzę. Za ostatnie dwa modele samolotów w skali 1:33, jakie kupiłem (jeden właśnie jest w drodze), dałem po ponad 200 PLN za sztukę (!). Mówimy tu o wycinance z dedykowanymi przez wydawcę akcesoriami. Czy to dużo kasy? Dla mnie, jak za dwa modele samolotów - sporo... A mówimy tu przecież tylko o samych wycinankach. Do tego należy zaopatrzyć się w "warsztat modelarski" (kilka rodzajów kleju, farby, pędzle itd). Na szczęście jest to wydatek jednorazowy (albo raczej długoterminowy).
Od pewnego czasu zauważam zacierającą się granicę cenową pomiędzy modelami kartonowymi i plastikowymi.
Mówiąc o początku pasji - ok. Można zmieścić się w niewielkim budżecie. Później, jak każda pasja, zaczyna pochłaniać coraz więcej czasu i pieniążków :)
Przy okazji - kilka lat temu próbowałem z kolegami aktywować modelarnię dla dzieci w swoim mieście (wtedy jeszcze nie było mnie w Trójmieście). Koszty zakupu narzędzi i modeli wzięliśmy na siebie (wiadomo - dzieci nie pracują i budżet mają skromny). Wierz mi... Nie dało się zejść poniżej kwoty czterocyfrowej...- 2 0
-
2014-01-26 22:33
Teraz to by Pana prześwietlili fest pod kątem ewentualnego pedofilstwa - jakby Pan chciał pracować z dziećmi nie będąc zawodowym pedagogiem, etc. ;)
- 0 0
-
2014-01-26 11:17
podziwiam Pana cierpliwość
- 27 2
-
2014-01-26 11:38
Panie Pawle
Piękna robota, precyzyjna, szacunek dla Pana... Ten "Missouri" jest piękny, po prostu. Też się w to bawię, jak mam czas, aczkolwiek kartonowe modele wchodzą w rachubę. Pięknie ma pan je zabezpieczone w gablotach. Pozdrawiam i podziwiam.
- 25 1
-
2014-01-26 12:13
Wspaniałę hobby wspaniały człowiek
Fantastyczna rzecz. Takim hobby zajmują się tylko dobrzy i wartościowi ludzie. podziwiam. Może kiedyś też uda mi się zająć czym ś takim i zarazić tym dzieci bo takie hobby uczy cierpliwości, pokory i daje dużo satysfakcji w momencie kiedy skończy się model. jeszcze raz szacunek. Oby nic nie przeszkodziło w tej pasji.
- 23 1
-
2014-01-26 13:15
(1)
Pana Pawła pamiętam sprzed - czas pędzi nieubłaganie - prawie 30. lat (!) z jego pracy w Aeroklubie w Pruszczu Gd. Sympatyczny gość o drobnej posturze. Warto dodać, że mechanikiem szybowcowym nie tak łatwo było zostać, bo trzeba było robić kursy specjalistyczne w Krośnie, czy Bielsku-Białej, oddzielne do konstrukcji drewnianych i laminatowych, które kończyły się uzyskiwaniem uprawnień państwowych do przeprowadzania przeglądów przedsezonowych, napraw, itd. Szkoda, że stan zdrowia pana Pawła nie pozwolił na zostanie pilotem. Pozdrawiam serdecznie!
- 38 3
-
2014-01-26 15:47
Co za idiota dał Ci minusa?
Debili nie sieją, sami się rodzą - niestety.
- 17 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.