TV

Nielegalna manifestacja podczas wyścigów

1145 wyświetleń 8 lipca 2023 (37 opinii)

W sobotę 9 lipca wraz kilkoro aktywistów zorganizowało w Sopocie (przed wejściem na Hipodrom Sopot) protest przeciwko wyścigom konnym. Później wtargnęli na tor hipodromu, gdzie odbywały się wyścigi konne.

Więcej na ten temat

Opinie (37) ponad 10 zablokowanych

  • Opinia do raportu

    Zobacz raport Manifestacja podczas wyścigów konnych na sopockim Hipodromie

    W obronie koni

    Miłośnicy jazdy konnej często podkreślają, że konie kochają sport i starty w zawodach są dla nich przyjemnością. Jednak w rzeczywistości żaden koń nie wyraził swojej zgody na narażanie go na stres i na śmierć. Mówienie o tym, że konie lubią zawody jeździeckie, to zakłamywanie rzeczywistości, tylko po to, by usprawiedliwić zmuszanie tych zwierząt, do rywalizacji w celu zaspokojenia własnych potrzeb.
    Wypadki podczas zawodów jeździeckich i wyścigów konnych zdarzają się na całym świecie. Olbrzymia ilość wypadków, kończących się eutanazją zwierząt, pokazuje brutalność tego napędzanego przez żądzę zysku sportu. Szczegółowe informacje, na temat okrucieństwa związanego z jeździectwem, można znaleźć m.in. na stronie internetowej brytyjskiej organizacji Animal Aid, stronie internetowej horsedeathwatch.com oraz polskiej stronie ratujkonie.pl

    • 0 1

  • Opinia do raportu

    Zobacz raport Manifestacja podczas wyścigów konnych na sopockim Hipodromie

    W obronie koni

    W czerwcu 2016 r. podczas zawodów jeździeckich w Poznaniu, koń o imieniu Gorre, wpadł na jedną z przeszkód. Koń doznał m.in. otwartego złamania nogi i został poddany eutanazji.
    W lipcu 2011 r. w mazurskiej posiadłości Piotra Kraśki i Karoliny Ferenstein-Kraśko odbyły się zawody w ujeżdżeniu i w skokach, pokazy koni arabskich czystej krwi, woltyżerki, a także zawody w powożeniu bryczką. Jednym z elementów zawodów było bicie rekordu Polski i świata w skoku na wysokość. To właśnie podczas tej konkurencji doszło do tragedii. Koń o imieniu Carlon zahaczył o deski, z których zbudowana była przeszkoda i upadł z dużej wysokości. Niestety mimo wysiłków weterynarzy zwierzęcia nie udało się uratować i Carlon został poddany eutanazji.
    Kolejną śmiertelną ofiarą brutalnego biznesu jeździeckiego jest koń Alydar. W listopadzie 1990 r. Alydar złamał prawą tylną nogę w swoim boksie. Lekarze założyli mu gips, lecz już następnego dnia koń zbyt mocno obciążył złamaną nogę i dodatkowo złamał kość udową. Został poddany eutanazji, a firmy ubezpieczeniowe wypłaciły tak zwanemu właścicielowi, milionowe odszkodowania za jego śmierć. W październiku 2000 r. w wyniku śledztwa prokuratorka Julia Tomala ujawniła przed sądem, że koń Alydar został zamordowany. W rekonstrukcji zdarzeń prokuratorce pomógł wybitny specjalista prof. Pratt. Okazało się, że trzy tygodnie przed śmiercią konia bank zażądał od właściciela hodowli spłaty wielomilionowych pożyczek. Przed sądem przedstawiono następującą wersję: ktoś zawiązał koniec liny wokół nogi Alydara i przymocował drugi koniec liny do samochodu w stylu pick-up'a, którym z łatwością można było wjechać do stajni. Następnie ciężarówka ruszyła, naciągając nogę konia do czasu, kiedy kość pękła...
    Wszystkie wymienione konie, i tysiące innych, straciły swoje życie wyłącznie dla rozrywki ludzi, którzy płacą za oglądanie zawodów jeździeckich oraz dla zaspokojenia ambicji jeźdźców. Konie te zginęły dla nagród człowieka. cdn

    • 0 1

  • Opinia do raportu

    Zobacz raport Manifestacja podczas wyścigów konnych na sopockim Hipodromie

    W obronie koni

    Zarówno w Polsce jak i w innych krajach na świecie, dochodzi do wielu wypadków, podczas zawodów jeździeckich, wskutek których konie giną dla rozrywki człowieka.
    Przykładów wspomnianych wypadków nie trzeba szukać w zamierzchłej historii. W zeszłym roku, 4 września we Wrocławiu, podczas gonitwy o nazwie Wielka Wrocławska, życie stracił koń o imieniu Reki. Przyczyną jego śmierci był tragiczny wypadek, który miał miejsce w trakcie wyścigów konnych na Partynicach. Podczas pokonywania przeszkody, koń przewrócił się, doznał wieloodłamowego złamania kości piszczelowej i został poddany eutanazji w dniu gonitwy, tuż obok przeszkody.
    Również warszawski Tor Służewiec, był miejscem śmierci kilkorga koni. We wrześniu 2015 r. na tym Torze, podczas gonitwy płotowej Hubala, dwa konie o imionach Kora i Habana, zostały poddane eutanazji. Jeszcze tego samego dnia, podczas Wielkiej Warszawskiej, pięcioletni koń o imieniu Espadon, złamał nogę i również został poddany eutanazji.
    W 2021 r. podczas Wszechstronnego Konkursu Konia Wierzchowego na Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Tokio, koń o imieniu Jet Set, w trakcie pokonywania jednej z przeszkód, doznał urazu. Zwierzę zostało przewiezione do kliniki dla zwierząt, Wykonane w niej badanie USG przyniosło ze sobą najgorsze z możliwych wieści. Koń doznał nieodwracalnego zerwania więzadła krzyżowego i został poddany eutanazji.
    W kwietniu 2021 r. podczas ceremonii dekoracji, po zawodach w ujeżdżeniu, w niemieckiej miejscowości Pforzheim, zmarła klacz o imieniu Fohlenhofs Rockn Rose. Zdaniem weterynarzy obecnych na miejscu, przyczyną śmierci klaczy było pęknięcie aorty.
    W maju 2016 r. doszło do tragicznego wypadku, na międzynarodowych zawodach w ujeżdżeniu i w skokach w Monachium. Koń o imieniu Questfinder podczas przeskakiwania przez przeszkodę wodną, złamał nogę i został uśpiony.
    cdn

    • 0 1

  • Opinia do raportu

    Zobacz raport Manifestacja podczas wyścigów konnych na sopockim Hipodromie

    W obronie koni

    Jednym z najbardziej wyrazistych symboli przemocy wobec koni jest bat, używany w różnych dyscyplinach jeździeckich. Krzywdzenie zwierząt za pomocą bata jest dopuszczalne ze względu na mit, że uderzanie batem nie sprawia koniom cierpienia. Zwolennicy bata twierdzą, że ze względu na to, iż końska skóra jest grubsza niż ludzka konie mniej odczuwają uderzenia. Jednak dowody naukowe tego nie potwierdzają. Warstwa naskórkowa skóry konia jest tak samo bogata w receptory bólu jak warstwa naskórkowa skóry człowieka. Naukowcy zaobserwowali deformację skóry i mięśni koni w miejscu uderzenia batem, a taka deformacja skóry jest wyczuwana przez receptory bólu w skórze i musi powodować ból. Co więcej, najnowsze doniesienia naukowców z Australii prowadzone pod przewodnictwem dr Lidii Tong z Australijskiego Towarzystwa Weterynaryjnego wskazują, że u koni zakończenia nerwowe odpowiedzialne za odbiór bodźców bólowych znajdują się już w naskórku - co wskazuje, że konie mają zdecydowanie mniej komórek skóry leżących pomiędzy źródłem bólu (batem) a wrażliwymi zakończeniami nerwowymi.
    Pomimo, że skóra koni jest średnio o około 1 mm grubsza niż u ludzi, konie posiadają wielokrotnie więcej włókien czuciowych i bardzo prawdopodobne, że odczuwają ból w jeszcze większym stopniu niż ludzie. Nie ma żadnych powodów, aby myśleć, że konie odczuwają ból w mniejszym stopniu niż ludzie. Sami jeźdźcy na forach jeździeckich wielokrotnie wspominają o bólu, o siniakach i o pręgach, które są skutkiem tego, że podczas treningu przypadkowo zostali uderzeni batem.
    Zdaniem wielu weterynarzy i behawiorystów jeździectwo jest niebezpieczne dla koni, zwłaszcza gonitwy płotowe, podczas których konie skaczą przez przeszkody.

    • 1 1

  • Opinia do raportu

    Zobacz raport Manifestacja podczas wyścigów konnych na sopockim Hipodromie

    W obronie koni

    Aby konie zmusić do jazdy konnej trzeba je tresować od najmłodszych lat. Wożenie na swoim grzbiecie jeźdźca i pokonywanie z nim przeszkód, wykonywanie skomplikowanych figur w dresażu (ujeżdżeniu), bycie dotykanym i osaczanym przez wielu ludzi, jak to się dzieje w przypadku chociażby szkółek jeździeckich nie są naturalnymi zachowaniami dla konia. Nie ma czegoś takiego jak słodka tresura, bo tresowanie jest anulowaniem etologii, ustanawianiem hierarchii i łamaniem psychiki tych koni, dopóki nie staną się one "tym", czego chcą trenerzy. Żelazne kajdany, które konie noszą w ustach, powodują dotkliwy ból. I wbrew zapewnieniom tych, którzy siadają na ich grzbiecie, cierpią z powodu przemocy zarówno fizycznej jak i psychicznej, aby utrzymać pożądane przez jeźdźca tempo, kłus i galop.
    W zawodach jeździeckich i w innych "sportach" z użyciem koni, techniki jeździeckie postrzegane są jako wspaniałe i piękne. Niewielu zdaje sobie sprawę, że po to, aby utrzymywać określoną pozycję konie są zmuszane do nienaturalnej postawy.
    Wygięte w łuk plecy widoczne u starszych koni są oznaką długo praktykowanej przemocy. Jeździectwo jest źródłem wielu urazów, zaburzeń psychicznych oraz chorób u koni, m.in. problemów z układem metabolicznym. Zdaniem wielu fizjoterapeutów zwierząt wymagania współczesnego "sportu" konnego skoków, ujeżdżenia, WKKW (Wszechstronnego Konkursu Konia Wierzchowego) stwarzają ogromne ryzyko kontuzji, m.in. mięśnia międzykostnego, zginacza głębokiego palca, mięśni szkieletowych oraz wiele innych.

    • 1 1

  • Opinia do raportu

    Zobacz raport Manifestacja podczas wyścigów konnych na sopockim Hipodromie

    W obronie koni

    Krzywda zwierząt podczas zawodów jeździeckich nie jest dla większości tak oczywista jak w przypadku corridy, walk kogutów lub innych pseudosportów opierających się na wyzysku zwierząt. Wielu ludzi, w tym osób uważających się za miłośników i miłośniczki zwierząt interpretuje jeździectwo jako coś wzniosłego, malowniczego, przedstawiającego symbiozę jeźdźca i niewątpliwie majestatycznego zwierzęcia, jakim jest koń. Taki sposób myślenia ukształtowały w dużej mierze dzieła literackie różnych epok, malarstwo batalistyczne, poezja oraz sztuka kinematograficzna. To, co pozostaje tematem tabu to przemoc tkwiąca w praktyce tresury, a także los koni po tym, gdy ulegają wypadkowi lub ze względu na wiek nie mają już siły i zdrowia do odnoszenia kolejnych sukcesów w zawodach jeździeckich.

    • 1 1

  • Opinia do raportu

    Zobacz raport Manifestacja podczas wyścigów konnych na sopockim Hipodromie

    W obronie koni

    ...nie ma wątpliwości, że są świadome tego, co je za chwilę czeka. Polskie konie trafiają również do rzeźni we Francji. Śledztwo we francuskich rzeźniach przeprowadziła m.in. Fundacja Brigitte Bardot. Na zarejestrowanych ukrytą kamerą nagraniach, widzimy, że mordowanie koni za pomocą strzału z pistoletu często okazuje się nieskuteczne i zwierzęta wykrwawiają się najczęściej, gdy są jeszcze w pełni świadome. Następnie te majestatyczne i czujące ból istoty są obdzierane ze skóry i ćwiartowane...

    • 1 1

  • Opinia do raportu

    Zobacz raport Manifestacja podczas wyścigów konnych na sopockim Hipodromie

    W obronie koni

    Koń jest w Polsce sklasyfikowany jako zwierzę gospodarcze, co oznacza, że w każdej chwili tzw. właściciel tego zwierzęcia, może sprzedać go do rzeźni lub zamordować we własnym gospodarstwie. Konie zabijane są nie tylko w rzeźniach w naszym kraju. Każdego roku tysiące z nich eksportuje się do innych państw. Najwięcej żywych zwierząt eksportuje się do Włoch, do Francji, Węgier, Kazachstanu i Kirgistanu.
    Włochy są krajem europejskim, w którym zabija się najwięcej koni. Wg danych organizacji pozarządowych, m.in. Fundacji Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva, prawie połowa zamordowanych koni pochodzi z Polski i z innych krajów Europy Wschodniej, a konie hodowane specjalnie na rzeź, szacuje się na kilka tysięcy rocznie. Wszystkie inne, a zatem liczba, która rozsądnie waha się między 15 000 a 25 000, może pochodzić tylko z różnych szkół jeździeckich, hodowli koni w celach sportowych oraz z torów wyścigów konnych.
    Włoskie stowarzyszenie Essere Animali udokumentowało trasę, którą transportowane są tysiące polskich koni: podróże bez powrotu, które rozpoczynają się na targach, a kończą po wyczerpującej drodze, przerażającą śmiercią.
    Przed wielogodzinną podróżą do włoskiej rzeźni, konie przechodzą gehennę na końskich targach. Zwierzęta są tam skrajnie uprzedmiotowione, bite, kopane, traktowane przez oprawców jak śmieci! Podróż koni do rzeźni we Włoszech trwa nawet kilkadziesiąt godzin. Konie często nie mają w tym czasie dostępu do wody i do pożywienia, a także postoju i odpoczynku. Zwierzęta są bite, poganiane i rażone prądem. Po kilkudziesięciu godzinach, zwierzęta są skrajnie wycieńczone, bardzo często mają liczne rany i złamania. Po dotarciu na miejsce, konie przez kilka dni przerażone i stłoczone w boksach, czekają na śmierć...
    Po kilku dniach są mordowane strzałem w głowę. Na nagraniach widać, że konie obserwują i słyszą śmierć innych przedstawicieli swojego gatunku. Na filmie widać, jak konie tłoczą się ze strachu w jednym kącie boksu...

    • 1 1

  • Opinia do raportu

    Zobacz raport Manifestacja podczas wyścigów konnych na sopockim Hipodromie

    W obronie koni

    Miłośnicy jazdy konnej często podkreślają, że konie kochają sport i starty w zawodach są dla nich przyjemnością. Jednak w rzeczywistości żaden koń nie wyraził swojej zgody na narażanie go na stres i na śmierć. Mówienie o tym, że konie lubią zawody jeździeckie, to zakłamywanie rzeczywistości, tylko po to, by usprawiedliwić zmuszanie tych zwierząt, do rywalizacji w celu zaspokojenia własnych potrzeb.
    Wypadki podczas zawodów jeździeckich i wyścigów konnych zdarzają się na całym świecie. Olbrzymia ilość wypadków, kończących się eutanazją zwierząt, pokazuje brutalność tego napędzanego przez żądzę zysku sportu. Szczegółowe informacje, na temat okrucieństwa związanego z jeździectwem, można znaleźć m.in. na stronie internetowej brytyjskiej organizacji Animal Aid, stronie internetowej horsedeathwatch.com oraz polskiej stronie ratujkonie.pl

    • 1 1

  • Opinia do raportu

    Zobacz raport Manifestacja podczas wyścigów konnych na sopockim Hipodromie

    W obronie koni

    W czerwcu 2016 r. podczas zawodów jeździeckich w Poznaniu, koń o imieniu Gorre, wpadł na jedną z przeszkód. Koń doznał m.in. otwartego złamania nogi i został poddany eutanazji.
    W lipcu 2011 r. w mazurskiej posiadłości Piotra Kraśki i Karoliny Ferenstein-Kraśko odbyły się zawody w ujeżdżaniu i w skokach, pokazy koni arabskich czystej krwi, woltyżerki, a także zawody w powożeniu bryczką. Jednym z elementów zawodów było bicie rekordu Polski i świata w skoku na wysokość. To właśnie podczas tej konkurencji doszło do tragedii. Koń o imieniu Carlon zahaczył o deski, z których zbudowana była przeszkoda i upadł z dużej wysokości. Niestety mimo wysiłków weterynarzy zwierzęcia nie udało się uratować i Carlon został poddany eutanazji.
    Kolejną śmiertelną ofiarą brutalnego biznesu jeździeckiego jest koń Alydar. W listopadzie 1990 r. Alydar złamał prawą tylną nogę w swoim boksie. Lekarze założyli mu gips, lecz już następnego dnia koń zbyt mocno obciążył złamaną nogę i dodatkowo złamał kość udową. Został poddany eutanazji, a firmy ubezpieczeniowe wypłaciły tak zwanemu właścicielowi, milionowe odszkodowania za jego śmierć. W październiku 2000 r. w wyniku śledztwa prokuratorka Julia Tomala ujawniła przed sądem, że koń Alydar został zamordowany. W rekonstrukcji zdarzeń prokuratorce pomógł wybitny specjalista prof. Pratt. Okazało się, że trzy tygodnie przed śmiercią konia bank zażądał od właściciela hodowli spłaty wielomilionowych pożyczek. Przed sądem przedstawiono następującą wersję: ktoś zawiązał koniec liny wokół nogi Alydara i przymocował drugi koniec liny do samochodu w stylu pick-up'a, którym z łatwością można było wjechać do stajni. Następnie ciężarówka ruszyła, naciągając nogę konia do czasu, kiedy kość pękła...
    Wszystkie wymienione konie, i tysiące innych, straciły swoje życie wyłącznie dla rozrywki ludzi, którzy płacą za oglądanie zawodów jeździeckich oraz dla zaspokojenia ambicji jeźdźców. Konie te zginęły dla nagród człowieka. cdn

    • 1 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Popularne, a nie widziałeś

Najczęściej oglądane