TV

Edukacja w domu

7256 wyświetleń 11 stycznia 2014 (295 opinii)

Rodzina Hofmanów z Gdańska od czterech lat uczy dzieci w domu. Tą metodą objęte jest już troje starszych dzieci, dwa najmłodsze Tymek i Łucka również będą w ten sposób kształcone. Jak wygląda dzień rodziny, która zdecydowała się na własną rękę uczyć dzieci, z jakimi problemami muszą sobie radzić i co edukacja domowa daje im dzieciom?

Więcej na ten temat

Opinie (295) ponad 10 zablokowanych

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Oni uczą się bez dzwonków i lekcji. Edukacja domowa

    bez szkolnych wspomnień,bez podbitego oka (6)

    żałosne, i urosną pod kloszem nieudaczniki

    • 9 5

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Oni uczą się bez dzwonków i lekcji. Edukacja domowa

      inny od ciebie i szczęśliwy musi być nieudacznikiem? (5)

      nie ma innej możliwości? A może będą udani i mieli wszystko to co tobie zabrano?

      • 3 4

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Oni uczą się bez dzwonków i lekcji. Edukacja domowa

        piepszysz (4)

        byłem harcerzem, poznałem wielu super ludzi, w domu bym poznał papier toaletowy. to prawie jacyś mormoni, chore króliki

        • 2 4

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Oni uczą się bez dzwonków i lekcji. Edukacja domowa

          pewnie wołali do ciebe "ej harces, bo sie usmarces" (2)

          fajni ludzie to byli , potem do zomo trafili

          • 2 2

          • Opinia do artykułu

            Zobacz artykuł Oni uczą się bez dzwonków i lekcji. Edukacja domowa

            jestem rocznik 76, więc zomo,a harcerstwo to 2 różne sprawy, lecz sie i nie prowokój (1)

            • 1 2

            • Opinia do artykułu

              Zobacz artykuł Oni uczą się bez dzwonków i lekcji. Edukacja domowa

              jak ty skończyłeś tą edukację , nawet uje nie potrafisz napisć po polsku

              może jesteś ruski albo niemiec?

              • 2 2

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Oni uczą się bez dzwonków i lekcji. Edukacja domowa

          nauczyłeś się nawet przeklinać, ale tępy byłeś bo już ortografii nie

          prawie jak bronisław

          • 3 4

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Oni uczą się bez dzwonków i lekcji. Edukacja domowa

    Mała refleksja (4)

    Jeżeli chodzi o rozwijanie pasji dziecka i zapewnienie mu ciąglego poszukiwania wiedzy to przedstawiony sposób nauczania jest na pewno bardzo sprzyjający. Faktycznie dzieci od najmłodszych lat często wykazują niechęć do chodzenia do szkoły, traktują ją jako zło konieczne, a nie możliwość rozwoju. Systemowa, schematyczna nauka na pewno nie sprzyja rozwijaniu tego co tak naprawde siedzi w człowieku, czyli właśnie jego pasji. Jednak z drugiej strony taki sposób nauczania pozbawia Państwa dzieci tego co w szkole najpiękniejsze - przyjaźnie. Wspólne spędzanie czasu z dziećmi, radzenie sobie z presją grupy, umiejętność działania w grupie, przyjaźnie, znajomości, pierwsze zauroczenia, co z tym wszystkim? Po wielu latach co pamięta się ze szkoły? Wspólne wygłupy, wzajemnie wspieranie się oraz przyjaźnie, które mogą trwać przez lata i jeszcze długo, długo po zakończonej edukacji. Jak te dzieci będą już dorosłe i beda musiały zmierzyć się ze światem, ludźmi, poradzić sobie same, myśle, że mogą mieć z tym spore problemy, a życie w utopijnym świecie, może troche obniżyć ich czujność. Myślę, że pomimo tego, że dzieciaki na pewno będą wykształcone i będą bardzo dobre w tym co robią, pozbawia się je w tym momencie tego co najpiękniejsze w całym cyklu edukacji.

    • 89 8

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Oni uczą się bez dzwonków i lekcji. Edukacja domowa

      Przyjaźnie które zostają na całe życie zazwyczaj zawiązują się w liceum lub na studiach. Nie jest powiedziane, że te dzieci nie pójdą gdzieś na studia. Studia mogą rozwinąć ich pasje, bo są już ukierunkowane. Nie to co w gimnazjum.

      • 4 1

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Oni uczą się bez dzwonków i lekcji. Edukacja domowa

      jesli mają piątkę dzieci (2)

      to i pracę w grupie będą miały opanowaną i to w grupie która nie musi być nominalnie równa i trzeba zwracać większą uwagę na innych.

      • 13 3

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Oni uczą się bez dzwonków i lekcji. Edukacja domowa

        (1)

        Rodzina to coś innego. W życiu czasami musisz pracować z kimś kogo nie do końca lubisz, z kimś z kim łączy cię tylko zbieżność interesów, a także natrafisz na kogoś kto chce cię wykorzystać czy oszukać. Jesteś pewien ze rodzinna atmosfera i wspólna nauka i zabawa przygotują te dzieci do takich sytuacji?

        • 14 2

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Oni uczą się bez dzwonków i lekcji. Edukacja domowa

          Masz rację, ale bierz pod uwagę, że artykuł jest raczej zdawkowy i nie jest powiedziane, że dzieci nie są przygotowywane pod tym kątem również.

          • 0 2

  • do szkoły mojego dziecka

    przeniosło sie w gimnazjum dwoje takiego rodzeństwa. Po pierwsze nie potrafili funkcjonować - na dworzu jak spotkali kogoś i im nie odpowiadał odchodzili, w sali już tego nie mogli zrobić, pojawiały się dziwne zachowania. Byli bardzo roszczeniowi, wydawało im się, że nauczyciel jest tylko dla nich i jeśli wiecej dzieci się zgłaszało, był problem. Edukacyjnie znali świetnie języki, informatykę i w miarę chemię, bo mama była chemikiem w jakimś zakładzie, pozostałe przedmioty znacznie kulały. Rodziło to wiele sytuacji np. napisali świetnie opowiadanie, ale innych zagadnień z polskiego już nie opanowali z braku podstaw , przy tym byli przekonani, że mogą być pisarzami i wykladać na uniwersytecie. Sami ustalali co jest istotne, czego maja sie uczyć, itd. W ostatniej klasie było lepiej, wychowawca bardzo pracował nad relacjami w klasie i nauczyciele wykazali wiele cierpliwości. Z tego co pamiętam w wieku dojrzewania nie mieli dobrych stosunków z rodzicami, weszli w okres buntu i rekompensowali sobie wcześniejsze uwięzienie i brak codziennych kontaktów z rówieśnikami, brak możliwosci sparzenia się na innych poprzez nawiazywanie przypadkowych ryzykownych relacji z otoczeniem. Byli w tym bardzo naiwni i też chcieli sie wkupić w towarzystwo za wszelką cenę.

    • 3 0

  • ???

    Dla mnie to całkowita abstrakcja. Jak ogarniacie Państwo tę sytuację z piątką dzieci? Jak znajdujecie zajęcia, które zainteresują najstarszego 10-letniego Szymona i najmłodsze dziecko? Maluchy będą zainteresowane piaskownicą a co w tym czasie robią starsze dzieci? A przecież musicie poświęcać uwagę wszystkim swoim dzieciom i to w jeszcze większym stopniu niż rodzice, którzy posyłają dzieci do tradycyjnej szkoły. Domyślam się, że wyjątkowo korzystna sytuacja materialna jest warunkiem niezbędnym do realizacji zadania, którego się podjęliście i korzystacie Państwo z usług również innych osób. Życzę Wam powodzenia w tym nietypowym przedsięwzięciu a dzieciakom płynnego przejścia z domowej edukacji do tradycyjnej, bo domyślam się, że taki moment nastąpi (jestem mamą 15-latka i nie wyobrażam sobie edukacji domowej chłopaka w tym wieku ;)

    • 5 0

  • Gratuluje odwagi (1)

    Ciężka praca. I to codzienna,gratuluje samozaparcia i odwagi.Większość z nas marzy o tak bezpiecznym dzieciństwie,w domowym zaciszu.Ja walcze o to by moje dzieci wychodziły do ludzi i rozwijały się,walczyły z swoimi słabościami.Państwu życzę powodzenia.

    • 1 0

    • gdzie ciężka

      jak dziecko robi co chce, uczy sie czego chce prz 2h dziennie, idzie do pokoju albo na kanape

      • 0 0

  • produkują antyspołecznych kretynów

    żałośni rodzice

    • 2 5

  • Żal mi straconych dni

    Widzę tu sporo krytyki, więc dodam coś od siebie. Polska szkoła to istny kabaret. Chodziłem do jednego z najlepszych liceów w Gdańsku. Przez trzy lata nie przeczytałem ani jednej lektury. Chociaż na polskim spędzałem aż pięć godzin tygodniowo, to na dzień przed maturą nie znałem treści połowy książek. Siadłem z wykazem lektur i przeczytałem wszystkie streszczenia. Jeden dzień wystarczył, by zdać maturę z wynikiem około 90%. Na maturę ustną wybrałem sobie takie pozycje (np. literatura współczesna), aby panie przerabiające 100 razy to samo nie mogły mnie dokładnie przepytać - oczywiście były słabo przygotowane i nie bardzo wiedziały, o czym mówię, więc trwało to około 10 minut (85%, chociaż przeczytałem i przygotowywałem to tylko dzień wcześniej, nie te szopki, co niektórzy - 30-minutowe prezentacje, wielodniowe przygotowania...). To samo mogę powiedzieć o większości przedmiotów. Po wyjściu z tych lekcji niemal nic nie pamiętałem. Przed sprawdzianami sam musiałem w domu wszystkiego się nauczyć od pierwszego do ostatniego tematu (tak samo moi rówieśnicy). Skoro i tak musiałem się później wszystkiego nauczyć w domu, to jaki sens miało spędzanie w szkole 35 godzin tygodniowo? Po co mi były te biologie, historie (gdy starsi rozmawiają o tym, co się działo za komuny, wciąż nie mam pojęcia, o co chodzi, bo na historii nigdy tak daleko nie doszliśmy, ale najgłupszą datę na sprawdzian to trzeba było znać!). To tylko wierzchołek góry lodowej! Do tego dochodzi wiele przedmiotów, na których człowiek właściwie nic nie robi i w domu też się niczego nie uczy -PO, WOS (niczego pożytecznego się tam nie nauczyłem), godziny wychowawcze, WOK itd. Gdybym sam miał się tego nauczyć w domu, nie siedziałbym 7 godzin w szkole + 2 godziny dojazdów + kolejne 5 godzin w domu, tylko pouczyłbym się 5 godzin w domu i miałbym cały dzień dla siebie. Dodam, że w gimnazjum było o niebo gorzej, bo tam jeszcze mnóstwo niepotrzebnych prac domowych, ciągłe przepisywanie podręczników itd. Kolejne ciekawe zjawisko to język angielski! Cały czas w szkole ten angielski, wychodzisz z niej i wciąż nie umiesz nic powiedzieć, ale najważniejsze, że znasz malutkie gramatyczne szczególiki i wiesz, jak napisać list, bo "na maturze to jest". I tak po wielu latach edukacji i spędzania nad książkami po kilkanaście godzin dziennie znam się dobrze na dwóch, trzech dziedzinach, chociaż mogłem uzyskać ten sam efekt, poświęcając kilka godzin dziennie, a co mogłem zrobić z resztą dnia? Ci rodzice mogą im zapewnić wspaniałe dzieciństwo i może nawet lepszy start niż mnie dały najlepsze szkoły.

    • 6 3

  • Oddałam bym wiele za taką edukację. Ze szkoły nie wyniosłam wiele...est to idealny system nauki dla dzieci.... życia z rówieśnikami zdążą się nauczyć...

    • 3 2

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Oni uczą się bez dzwonków i lekcji. Edukacja domowa

    (7)

    Pozostaje mieć nadzieję że ten elitarny model kształcenia na który zdecydowali się ci Państwo, dostępny w istocie dla nielicznych nie stanie się pretekstem do likwidacji przez liberałów państwowego szkolnictwa.

    • 39 18

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Oni uczą się bez dzwonków i lekcji. Edukacja domowa

      (5)

      Mam nadzieję na całkowitą likwidację państwowego szkolnictwa i całkowitą dowolność w kwestii edukacji własnych dzieci - w dowolnej szkole prywatnej, w domu albo i (w rzadkich przypadkach) wcale :)

      • 8 13

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Oni uczą się bez dzwonków i lekcji. Edukacja domowa

        (3)

        Ostatni przypadek będzie najczęstszym zważywszy że 90% ludzi pracuje od rana do 16 i nie zarabia tyle aby stać ich bylo na guwernerów :)

        • 12 2

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Oni uczą się bez dzwonków i lekcji. Edukacja domowa

          to slaby argument (2)

          Prywatne szkoły, albo mniej podatków moze oznaczac wyższe zarobki i wtedy mniej pracy

          • 1 2

          • Opinia do artykułu

            Zobacz artykuł Oni uczą się bez dzwonków i lekcji. Edukacja domowa

            Mniej podatkow , haha dobre

            • 3 0

          • Opinia do artykułu

            Zobacz artykuł Oni uczą się bez dzwonków i lekcji. Edukacja domowa

            Przed wojną też były tylko prywatne szkoły ale wcale nie oznaczało to wyższych zarobków.

            • 1 1

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Oni uczą się bez dzwonków i lekcji. Edukacja domowa

        Całkowita dowolność... heh czyli, jak rozumiem wiek wysłania dzieci do szkoły? Utopijne cyrki, klasa w której mamy dziewczynę w wieku 16 lat i 13 letniego chłopaka - bo to stwarzałoby takie możliwości, bardzo elokwentne i rozsądne rozwiązanie... utopia.

        • 3 2

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Oni uczą się bez dzwonków i lekcji. Edukacja domowa

      Jako liberał odnoszę się bardzo sceptycznie do tej szklarni którą ci państwo fundują swoim dzieciom. Struktura własności placówek edukacyjnych to inna para kaloszy.

      • 3 7

  • A ja jestem przeciwna

    Moja córka uwielbia szkolę. W I klasie nudziła się - idąc do szkoły umiala czytać, pisać, liczyć- ale nic nie było w niej wzbudzić niechęci do szkoły. Mimo że ma w domu rodzeństwo w zdbliżonym wieku, mimo ze dzieci mają ze sobą dobry kontakt, bawią się razem, kłócą ale bez siebie żyć nie mogą, to podczas choroby tęskniła do koleżanek, a najbardziej do przyjaciółki "od serca" (tak same się nazwały) :) Ani siostra, ani mama nie zajmą miejsca takiej przyjaciólki, z którą się dzieli śniadaniem, tajemnicami, sekretami szkolnymi. Nawet jak później drogi dziewczynek się rozejda, to wspomnienia zostaną na całe życie.

    • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Popularne, a nie widziałeś

Najczęściej oglądane